Czy zastanawialiście się kiedyś jak mogą wyglądać miasta przyszłości? Czy niesamowite gadżety i technologie opisywane na Gadżetomanii będą częścią naszego dnia powszedniego za następne 50 lat? Tak się składa, że przypadkiem natknąłem się na wizualizację przedstawiającą koncept jakiegoś miasta, potem drugą i trzecią… Doszedłem do wniosku, że warto choć trochę przybliżyć Wam wizję naszego otoczenia w magicznej i nieznanej przyszłości.
Artykuł podzieliłem na dwie części. W pierwszej możecie zobaczyć materiały wideo związane z koncepcjami miast. W drugiej zamieściłem 2 dodatki. Znajdziecie w nich krótkie historyczne podsumowanie rozwoju komunikacji i kreatywności, które uświadomi, że sposób życia i myślenia rzeczywiście mocno ewoluował przez ostatnie kilkanaście lat. Sądzę, że gdyby tak się nie stało utknęlibyśmy w miejscu z osłabioną możliwością rozwoju i skąpą wyobraźnią.
Część 1: Miasta Przyszłości
1. Koncepcja Urugwaju na rok 2056. Od razu powiem, że jest to mój numer 1. Zachwyca mnie płynność i spojrzenie “od kuchni” na nowe rozwiązania i technologie. Oczywiście sama animacja w sobie również jest niesamowita.
2. Przyszłość Kuwejtu. Projekt przedstawiony zupełnie jak filmowy trailer.
3. Oczywiście nie mogłoby się obejść bez ekologii. Każdy dobrze przemyślany planprzebudowy czy rozbudowy powinien uwzględniać środowisko jako najwyższe dobro. Stworzenie miasta pod szyldem “zero emisji spalin” powinno przyświecać jako jedno z najwyższych dóbr i przywilejów.
4. Na pewno wiele osób oglądało film “Ja, Robot”. Reżyser pokusił się o wszczepienie znacznej ilości futurystycznych pojazdów, budynków i technologii w obraz dobrze znanego i wysłużonego miasta.
5. Wizualizacja 360° przedstawiająca Szanghaj w bliżej nieokreślonej przyszłości.
6. Vedropolis czyli aglomeracja szczycąca się pozyskiwaniem energii z wiatru i Słońca. Jak wspomniałem wcześniej- zero emisji.
7. Jacques Fresco i jego “Utopia”. Możliwe, że ktoś z Was widział projekty tego architekta na kanale Discovery. Zobaczcie mistrza w akcji.
9. NASA pokazuje własny punkt widzenia czyli to co będzie możliwe do ujrzenia z przestrzeni kosmicznej kiedy futurystyczna przyszłość okaże się rzeczywistością.
10. Tutaj zobaczymy nie tylko rozwój dzisiejszych metropolii, ale także zalążki kolonizacji innych…planet.
Część 2: Dodatki
Niektórzy mogą czuć się nieporuszeni lub zobojętnieni futurystycznym obrazem. Inni przymkną oko na materiały, które zobaczyli i pomyślą, że ta przyszłość ich nie dotyczy. Nie mam na to bezpośredniego wpływu, ale przypomnę Wam dawne czasy, kiedy to można było śnic o dostępie do szerokopasmowego internetu, posiadaniu komputera, odwiedzaniuGadżetomanii i otrzymywania każdego dnia najświeższych informacji ze świata nauki. Te dobrodziejstwa dla większości nie są już niczym specjalnym lub trudnym do pozyskania. Pamiętajcie, że rozwój nauki i techniki przyspiesza i myślę, że możemy oczekiwać na kolejny “bum”.
Na sam koniec proponuję fotografie ukazujące miejsca, które prawdopodobnie zdążymy odwiedzić jeszcze podczas obecnego życia. Zaznaczam, że to tylko koncepcje i projekty.
Londyn: powstanie pływające lotnisko?
London Britannia Airport, koncepcjaFoto: Vyonyx / gensler.com
W Londynie powstał projekt pływającego lotniska. Na pomysł Britannia Airport wpadł Ian Mulcahey. Lotnisko ma wyglądać jak tratwa poruszająca się po Tamizie.
"To nie będzie jedynie londyńskie lotnisko, to będzie coś znacznie większego. Będzie miało zasięg globalny. Zaprojektowany, wybudowany i stworzony w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii" - zapowiedział Mulcahey.
Pomysł jest bardzo śmiały, ale i imponujący. Lotnisko ma bowiem pływać normalnie po wodzie.
"W ten sposób unikniemy dużych ingerencji w ekosystem okolicy. Ponadto nie trzeba by było burzyć żadnych już powstałych budynków" - tłumaczył Mulcahey.
London Britannia Airport, koncepcjaFoto: Vyonyx / gensler.com
To jednak nie jedyne zalety. Obciążenie hałasem nie byłoby dla mieszkańców Londynu tak duże, jak jest to w przypadku Heathrow, gdzie przy każdej rozbudowie pojawia się mocny strajk mieszkańców pobliskich osiedli.
Nowe lotnisko mogłoby pracować przez 24 godziny na dobę bez zakłócania komukolwiek spokoju.
"Poza tym dzięki specjalnym turbinom, które wykorzystywałyby bliskość Tamizy, lotnisko mogłoby potrzebną mu do działania energię samo produkować" - dodał Mulcahey.
Jak jednak pasażerowie mieliby dostać się na ląd? Rozwiązań jest wiele. Początkowo miałyby być specjalne łodzie i promy, które docierałyby na brzeg. Z czasem powstałoby podwodne metro.
Pewnego dnia globalne ocieplenie może spowodować całkowite roztopienie lodowców, a świat znajdzie się pod wodą. Ludzkość czeka zagłada, chyba że do tego czasu zdążymy przeprowadzić się na ogromne statki-wyspy, które staną się naszymi miastami przyszłości.
Nie ulega wątpliwości, że jednym z głównych zadań architektury jest stawianie pytań dotyczących kształtu świata przyszłości. Mieszkańców Ziemi systematycznie przybywa, a przestrzeni do życia wręcz przeciwnie, stąd propozycja, by architekturę przenieść w inne rejony. Wodne miasta to wciąż jeden z niespełnionych snów projektantów, który pewnego dnia może okazać się naszą jedyną szansą na ocalenie.
Tonące państwa wyspiarskie alarmują, że już teraz utrata lądu jest tak znaczna, że trzeba zacząć myśleć o przesiedleniu części ludności na wielkie pływające platformy. Pomysł rodem z "Wodnego świata" Kevina Costnera nie jest wcale tak daleki od realizacji. Wyspiarskie nacje, takie jak Kiribati czy Malediwy, już przedsięwzięły pierwsze kroki w kierunku budowy pływających miast. Czasu jest niewiele, gdyż do 2100 roku poziom oceanu światowego wzrośnie ok. 40 cm.
Oto jak mogą wyglądać miasta przyszłości unoszące się na wodzie.
Lilypads
Emirackie The Palm Island uważane są za jeden z najbardziej spektakularnych projektów architektonicznych na świecie. To jednak nic w porównaniu z oryginalnymi projektami belgijskiego architekta Vincenta Callebauta, który próbuje wcielać w życie proekologiczne idee i pomysły naprawy zdegradowanych miejsc.
Lilypads to koncept pływających wysp zainspirowany kształtem grzybieni białych (roślin potocznie zwanych liliami wodnymi). Mają one generować więcej energii niż jej zużywać i dzięki temu być pierwszymi na świecie w pełni ekologicznymi konstrukcjami. Projekt ma być nie tylko atrakcją turystyczną czy statkiem wycieczkowym, ale prawdziwym pływającym miastem, z niezbędną do funkcjonowania infrastrukturą.
Każdą z wysp budować ma ogromna platforma z wyrastającymi z podstawy trzema wzniesieniami, które - porośnięte bujną zielenią - będą integrować miejsce do pracy, rozrywki i handlu. Głównym obiektom mają towarzyszyć mniejsze sztuczne laguny, których życie będzie można podglądać dzięki podwodnym fragmentom budowli.
Callebaut wykorzystał w projekcie wszystkie znane człowiekowi alternatywne źródła energii, które mają zapewnić wyspie całkowitą autonomię. W tej chwili szuka sponsorów, którzy byliby w stanie wyłożyć na jeden egzemplarz wyspy Lilypad kilka miliardów euro. Belg chciałby zbudować ich co najmniej kilka.
Arka Noego
Rozszerzeniem koncepcji Caullebauta jest Arka Noego, czyli projekt postapokaliptycznego pływającego miasta, stworzony przez duet Serbów: Aleksandra Joksimovica i Jelena Nikolica.
W odróżnieniu od Lilypads, Arka Noego mogłaby być miejscem zamieszkania nie tylko ludzi, ale i zwierząt, które musiałyby opuścić ląd z powodu katastrofy naturalnej, bądź innego zagrożenia. Projekt został opracowany jako substytut znanych obecnie miast, a nie jego alternatywa. Twórcy inspirowali się biblijną opowieścią o arce Noego.
Pojedyncza Arka, w rozumieniu serbskich projektantów, to system połączonych ze sobą zielonych tarasów o pierścieniowej strukturze, z odwróconymi "wieżowcami", których szczyty znajdują się pod wodą. Te miałyby stanowić nie tylko schronienie dla mieszkańców Arki, ale i pełnić rolę balastu oraz zapewniać stabilność konstrukcji.
Każda Arka Noego miałaby być tworem autonomicznym, ale funkcjonować jako część większej sieci obiektów, które łączą się podwodnymi tunelami, tworząc coś na kształt metropolii. W odróżnieniu od wysp Lilypads, Arka Noego funkcjonować miałaby jako twór stacjonarny.
Projektanci w najmniejszych szczegółach dopracowali zagadnienia bezpieczeństwa, które mają kluczowe znaczenie dla istnienia projektu. Każda z wysp ma być zakotwiczona do dna oceanu dużą liczbą elastycznych przewodów, a wysoka na 64 metry ściana chronić ma wnętrze miasta przed silnymi wiatrami, sztormami i tsunami.
Serbska Arka Noego to projekt zadziwiający. Twórcy zastosowali w nim wiele intrygujących elementów, takich jak turbiny wykorzystujące naturalne prądy morskie do produkcji energii elektrycznej czy sztuczna rafa koralowa, wspomagająca tworzenie nowych ekosystemów. Pod powierzchnią znajdziemy również mieszkania, biura oraz miejsca rozrywki.
Podwodne miasto Gyre
Jeszcze odważniejszym pomysłem jest całkowite umieszczenie miasta pod powierzchnią wody. Na takie rozwiązanie zdecydowali się projektanci kompleksu Gyre, który poprzez analogię do drapaczy chmur można by nazwać "drapaczem dna morskiego".
Gyre ma być komfortowym miejscem pracy i wypoczynku, wyposażonym w luksusowe sklepy, restauracje i ogrody, tyle że umieszczone 400 m pod powierzchnią oceanu. Całkowita powierzchnia podwodnego miasta ma oscylować w granicach 220 000 m2.
Centrum Gyre ma stanowić wyłożona wzmocnionym szkłem spirala z podwójnym kadłubem, a poziomy tworzyć pierścienie o malejącej średnicy (od 30 000 do 600 m2). W podwodnym mieście wyodrębniono specjalizację poszczególnych segmentów: najwyższe mają odpowiadać za komunikację oraz stanowić lokalizację sklepów i restauracji, środkowe - tworzyć część mieszkalną, zaś w dolnych znajdować się mają laboratoria naukowe i sale badawcze.
Górne ramiona miasta będą tworzyć długi na 1,25 km port dla dokujących statków. Kompleks ma być wypełniony systemem pionowych i poziomych wind, które ułatwią poruszanie się po nim. Miasto Gyre, mimo że stworzone jako projekt komercyjny, ma być tworem w pełni samowystarczalnym i maksymalnie ekologicznym. Z ciekawszych rozwiązań wspomnieć należy o generatorach wiatrowych do poruszania całej struktury, gdy będzie maksymalnie zanurzona, oraz gromadzonej w trakcie deszczu i oczyszczanej w dolnych partiach miasta słodkiej wodzie.
Boston Arcology
Nie jest powiedziane, że wodne miasta przyszłości muszą znajdować się z dala od istniejących już, lądowych metropolii. Z takiego założenia wyszedł E. Kevin Schopfer - twórca konceptu miasta pływającego w Zatoce Bostońskiej.
Projekt nazwany Boston Arcology (BOA) to tak naprawdę uzupełnienie istniejącego już miasta o część wodną. Wyglądająca majestatycznie konstrukcja, o fundamentach zanurzonych w oceanie, miałaby być miejscem zamieszkania 15 000 osób, oferując wszelkie dogodności znane "szczurom lądowym".
Idea istnienia Boston Arcology wywodzi się z arkologii (etym. architektura + ekologia), czyli terminu zaproponowanego przez Paolo Soleriego. Arkologia to struktura lub osiedle o ogromnej gęstości zaludnienia, będące odpowiedzią na rozwiązanie problemów przeludnienia i degradacji środowiska.
Arkologie od klasycznych miast różnią się nie horyzontalnym, a bardziej trójwymiarowym wzrostem, zmniejszając tym samym zapotrzebowanie metropolii na teren i zasoby.
Boston Arcology to koncept futurystycznego eko-miasta, choć w okolicach 2040 r. podobna struktura ma stanąć niedaleko Szanghaju.
Freedom Ship
Freedom Ship to esencja esencja pojęcia "pływającego miasta". Jego projektanci nie silili się na nadmierną oryginalność i swojemu miastu przyszłości nadali kształt ogromnej barki.
Freedom Ship to tak naprawdę wysokie na 100 m połączenie lotniskowca ze statkiem wycieczkowym, z kilkunastoma tysiącami apartamentów, setkami sklepów, dziesiątkami szkół, parków i wszystkiemu, co niezbędne do normalnego życia. Sunący powoli po oceanach statek nie byłby przywiązany do jednego miejsca, a jego pasażerowie - podobnie jak mieszkańcy Lilypads - co tydzień mogliby oglądać inny zakątek globu.
Twórcy Freedom Ship nie zapomnieli o komunikacji ze stałym lądem. Zlokalizowane na górnym pokładzie lotnisko oraz port dla szybkich promów mają zapewnić pełnię swobody. Co ciekawe, w zamyśle projektantów ceny apartamentów na Freedom Ship nie miały być wygórowane i zaczynać się od 200 tys. dolarów.
Cytadela
Specjalistą od projektów związanych z architekturą wodną w Europie jest Koen Olthuis z holenderskiego Waterstudio. Jest on autorem licznych pomysłów, które zostały już wykorzystane w "kraju tulipanów".
Jednym z ciekawszych jest Cytadela - pierwszy europejski budynek mieszkalny na wodzie, którego budowa ma zakończyć się w 2014 r. Jednostka składa się z 60 apartamentów, z których każdy jest tworzony przez osobny segment.
Cytadela powstanie w mieście Naaldwijk, niedaleko Hagi na terenie zalanego polderu. Ze względu na położenie Holandii poniżej poziomu można, budynek będzie wyposażony w rozwiązania chroniące przed ewentualnym zalaniem części mieszkalnej. Poszczególne apartamenty będą tworzyć zorganizowaną całość, połączoną z miejską infrastrukturą. Dzięki temu Cytadela, mimo że umieszczona na wodzie, będzie integralną częścią Naaldwijk.
W sąsiedztwie Cytadeli Olthuis planuje wybudować pięć podobnych obiektów. Według prognoz architekta, rodziny zamieszkujące Cytadelę będą zużywać średnio o 25 proc. mniej energii, niż w trakcie eksploatacji konwencjonalnego budynku.
Wodny świat
Klimat się zmienia. Nawoływania ekologów i coraz bardziej odczuwalne globalne ocieplenie mogą nie wystarczyć, by zapobiec katastrofie. Wizje gigantycznych fali zatapiających całe kontynenty na razie można schować między bajki, ale nie zmienia to faktu, że poziom wód oceanu światowego stale się podnosi. Jest to realne zagrożenie dla wielu państw wyspiarskich i zamieszkujących je ludzi. A pewnego dnia, może za 200, 300 albo 1000 lat, to kontynenty znajdą się w analogicznym położeniu. Jedynym ratunkiem dla ludzkości będzie wtedy eksodus na pływające miasta-barki. Tylko czy każdego będzie stać na bilet?
O sztucznym raju marzy marzy także Rosja, która postanowiła rozbudować swój największy letni kurort.
Jako że w samym Soczi jest niewiele terenów pod zabudowę, Władimir Putin wyraził zgodę na wybudowanie sztucznego archipelagu na Morzy Czarnym.
Wyspy mają przypominać kształtem Federacje Rosyjską. Projekt ma być gotowy w 2014 roku.
Wyspa Oryx - sztuczny raj na Mundial
Władze Kataru rozpoczęły właśnie intensywne przygotowania do organizacji mistrzostwświata w piłce nożnej, które odbędą się tym małym, ulokowanym w Zatoce Perskiej kraju, dopiero w 2022 roku.
Na przygotowanych przez planistów renderach, możemy zobaczyć projekt budowy Wyspy Oryx (wyspa w kształcie Oryksa), na której znajdą się niezwykłe atrakcje turystyczne,luksusowe wille, parki wodne oraz pływające hotele, które staną się domem dla piłkarzy.
Sztuczna wyspa, wraz z kompleksową budową obiektów, ma powstać w zaledwie 7 lat i to tuż obok Dohy, czyli stolicy kraju. Realizacją tej zaprojektowanej z wielkim rozmachem inwestycji, z budżetem prawie 5,5 miliarda dolarów, zajmie się należąca do katarskiego funduszu majątkowego firma Barwa.
Jak zapewnia Abdulla al-Subaie, dyrektor generalny firmy, w sumie w 5 i 7-gwiazdkowych hotelach, będzie można zakwaterować blisko 25 tysięcy gości, którzy przybędą na Mundial z różnych zakątków świata.
Zobaczcie film przedstawiający tą zapierającą dech w piersi inwestycję.
ciekawe ale Polska ma kilka miasta na wodie zbudowad zwane kolonie wodne za 1 billion ta iwestycia całego kraju taki, buzzed ma mined i najom obecnie miesce i projektowanie. Tarawa iwestycia WY tajemicy powstaje puki ,nie powstaje potrwa klka lat napewno 1 just trwa taka..
ciekawe ale Polska ma kilka miasta na wodie zbudowad zwane kolonie wodne za 1 billion ta iwestycia całego kraju taki, buzzed ma mined i najom obecnie miesce i projektowanie.
OdpowiedzUsuńTarawa iwestycia WY tajemicy powstaje puki ,nie powstaje potrwa klka lat napewno 1 just trwa taka..